Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

S&P500 coraz bliżej rekordu

Udostępnij
Mamy niespodziankę - amerykański S&P500 dotknął poziomu 2100 pkt. Jeszcze trzy miesiące temu ktoś, kto promowałby taki scenariusz, zostałby pewnie powszechnie wyśmiany - indeks w atmosferze strachu przed bessą szorował po niemal dwuletnich minimach, poniżej 1900 pkt. Doskonale pokazuje to, jak trudne jest prognozowanie krótkoterminowych ruchów notowań. Dlatego także teraz z przymrużeniem oka warto traktować wszelkie przewidywania. A paleta przewidywań jest szeroka - począwszy od ultraoptymistycznego scenariusza, według którego na wykresie powstało coś w rodzaju formacji "flagi" zapowiadającej kontynuację hossy, a skończywszy na takim, w którym po chwilowym i mylącym dla wielu naruszeniu historycznych rekordów (2126 pkt. w cenach zamknięcia) cała fala poprawy nastrojów ulegnie na przekór oczekiwaniom załamaniu.

Na dłuższą metę największym problemem jest to, że powrót S&P500 w pobliże szczytów oznacza, że walory za oceanem znów są relatywnie drogie, wyceniane na prawie 17-krotność prognozowanych zysków. Dla porównania, w styczniowym dołku była to mniej więcej 15-krotność. Aby hossa była kontynuowana, konieczny byłby dalszy wzrost wskaźników P/E z tych i tak już wysokich pułapów (co trochę trudno sobie wyobrazić w obliczu zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed - w takich warunkach historycznie wskaźniki raczej się obniżały) i/albo szybki wzrost (prognozowanych) zysków spółek. Z tymi zyskami ostatnio jest raczej tak sobie - na początku roku prognozy były ostro obcinane, ostatnio sytuacja się ustabilizowała. Szybki wzrost zarobków spółek w kolejnych kwartałach byłby z pewnością dużą niespodzianką.

Widać zatem, że okoliczności są problematyczne - można sobie wyobrazić dużo lepsze warunki do zakupów akcji w USA. Potwierdza to monitorowany przez nas przykładowy zdywersyfikowany portfel - udział amerykańskich akcji jest w nim nieco za duży w stosunku do długoterminowej normy, co wymagałoby lekkiej redukcji. Warto jednocześnie pamiętać, że dla stóp zwrotu z punktu widzenia polskiego inwestora ważne mogą być zmiany kursu dolara - po dwóch bardzo udanych latach w tym roku amerykańska waluta koryguje się względem PLN.