Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

Maj na rynkach

Udostępnij

Ocena majowej sytuacji na giełdach zależy od tego czy patrzymy na rynki rozwinięte, czy rozwijające się. Te pierwsze kontynuowały kwietniowe wzrosty, zaś na tych drugich przetoczyła się fala spadków, obniżając indeksy w niektórych krajach w dwucyfrowym tempie.

 

Silne rynki rozwinięte, słabe wschodzące

W maju rynek amerykański zanotował solidne wzrosty. Indeks S&P500 zyskał 1,5%, a NASDAQ zwiększył się aż o 3,6%. Jako przyczynę dobrej sytuacji za oceanem analitycy wskazują dobre dane płynące z gospodarki, które w znacznej części przebijały oczekiwania. Klarowność obrazu mąciła nieco obawa rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych, na które od dłuższego czasu FED przygotowuje rynek. Opublikowane już w czerwcu dane zmniejszają groźbę podniesienia stóp w tym miesiącu.

Europejskie rynki również zanotowały dobry miesiąc: DAX wzrósł o 2,2%, a francuski CAC40 zyskał 1,7%. Wyjątkiem był brytyjski FTSE100, który z uwagi na niepewność związaną z czerwcowym referendum obniżył swoją wartość o -0,2%. Podobnie jak za oceanem, wśród czynników mających kluczowy wpływ dla zachowania rynków, analitycy również wymieniają dobre dane makro. Rynki w Europie wspierał prezes EBC który ocenił, że podjęte do tej pory działania banku na razie zatrzymały pogarszanie się warunków finansowych. Jego zdaniem pozytywne efekty programu stymulacyjnego mają dopiero nadejść, w związku z czym EBC nie zmienił przyjętych w marcu założeń programu QE, który ma trwać przynajmniej do końca pierwszego kwartału 2017 r.

W maju nastąpiła korekta we wzroście na rynkach największych krajów rozwijających się – brazylijska BOVESPA straciła -10,1%, rosyjski RTS obniżył wartość o -4,9%, a chiński Shanghai Composite spadł o -0,7%. Miesiąc na plusie zakończył jedynie indyjski BSE30 zyskując ponad 4%. Słabo wypadły również europejskie rynki wschodzące na czele z Turcją, której dodatkowo przeszkadzały czynniki polityczne. W takim układzie spadki w Warszawie nie wydają się być niczym nadzwyczajnym, choć zróżnicowanie wielkości strat pomiędzy poszczególnymi indeksami może sugerować dalsze silne oddziaływanie polityki. Zdominowany przez zagranicznych inwestorów oraz czynnik państwowy WIG20 stracił -4,7%, a indeks najmniejszych spółek sWIG80 spadł „tyko” o -0,8%. Niestety problemem polskiego rynku nadal pozostaje niska płynność.

Rozjechane rynki obligacji

Na polskim rynku najważniejszym wydarzeniem dla długu była rewizja ratingu Polski przez agencję Moody’s, która miała miejsce 13 maja. Agencja ostatecznie zdecydowała o pozostawieniu ratingu z jednoczesnym obniżeniem perspektywy z uwagi na ryzyko fiskalne oraz pogorszenie klimatu inwestycyjnego wynikające z bardziej nieprzewidywalnej polityki gospodarczej. Mimo iż indeks obligacji ostatecznie zamknął maj z bilansem bliskim zera, to różnica miedzy jego maksymalną i minimalną wartością sięgała 0,7%.

W maju w cenie były ponownie nie skarbowe obligacje europejskie, wspierane decyzjami EBC. Rada banku zdecydowała, że program skupu obligacji korporacyjnych rozpocznie się dnia 8 czerwca, natomiast na 22 czerwca wyznaczono termin pierwszej operacji w ramach programu TLTRO II.

Zdaniem analityków Millennium TFI, czerwiec nie przyniesie istotnych zmian na rynku długu. „Rynek europejskich obligacji korporacyjnych powinien być wspierany przez rozpoczynający się program skupu tych aktywów przez EBC, natomiast stabilizacja sytuacji na rynku surowców wpływa pozytywnie na rynek amerykańskich obligacji korporacyjnych.”

Co dalej?

Biorąc pod uwagę najnowsze doniesienia związane z przyszłością OFE, trudno się dziwić, że nadchodzące miesiące są przez większość analityków i zarządzających oceniane głównie przez pryzmat czynników politycznych.

„Sentyment na rynku będzie kształtowany przez informacje „polityczne”, co do kształtu systemu emerytalnego czy rozwoju wydarzeń dotyczących przewalutowania „frankowych” kredytów hipotecznych.” – twierdzi Bartłomiej Chyłek, Dyrektor Zespołu Analiz NN Investment Partners. Jego zdaniem poprawa wyników spółek może nastąpić dopiero w 2018 roku.

Czynników polityczny nie bagatelizuje również Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria. Jednak jego zdaniem, okres najgorszej paniki mamy już za sobą, a jeśli nie pojawią się dodatkowe niepokojące wiadomości, kolejne miesiące powinny przynieść poprawę nastrojów inwestycyjnych. Mimo tego w dalszym ciągu zaleca ostrożność.

Wydaje się, że nadal trzeba raczej ostrożnie podchodzić do spółek uwikłanych politycznie. Patrząc przez pryzmat oczekiwań co do polskiej gospodarki wydaje się, że duża część spółek ma jednak szansę poprawić wyniki. Tam, gdzie nie będzie dużego wpływu decyzji niebiznesowych. Moim zdaniem powinniśmy zobaczyć powolne odradzanie się polskiej gospodarki w stosunku do tych słabych odczytów za I kw., szczególnie za marzec, II połowa roku ze względu na efekt chociażby programu 500+, a przede wszystkim na to, na co wydaje się rynek bardzo mocno liczyć, czyli odbudowanie inwestycji zarówno publicznych, jak i prywatnych powinno być już dużo lepsze niż I kw. tego roku.” – mówił w rozmowie z Newseria Roland Paszkiewicz

Na poprawę nastrojów wśród spółek odpornych na zawirowania polityczne liczy także Ryszard Rusak, Dyrektor Inwestycyjny ds. Akcji Union Investment TFI. Chociaż jego zdaniem wiadomości dotyczące nacjonalizacji OFE pozbawione są konkretów, przestrzega przed w dalszym ciągu nieprzewidywalną sytuacją banków oraz energetycznymi spółkami mającymi w akcjonariacie Skarb Państwa, które środki z niższych dywidend mogą przeznaczyć na mało rentowne projekty.

„Perspektywy dla największych polskich spółek nie są najlepsze, ale pamiętajmy, że poza indeksem WIG20 na warszawskim parkiecie możemy znaleźć wiele mniejszych spółek z potencjałem. W drugiej części roku powinniśmy obserwować lepsze zachowanie „misiów” opierających się na konsumpcji detalicznej oraz eksporcie.”

Sektor średnich spółek konsumenckich, ma charakteryzować się w ciągu najbliższych miesięcy lepszą sytuacją niż szeroki rynek również zdaniem Pawła Homińskiego z Noble Funds TFI. Zarządzający zwrócił jednak uwagę na konieczność selektywnego podejścia do rynku.