Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

BREXIT przeszedł bokiem, ale za rogiem czają się nowe problemy

Udostępnij

 

Podsumowanie funduszowych wyników czerwca siłą rzeczy nie może stronić od BREXITU. Choć wydaje się, że z perspektywy lokalnego inwestora czynniki ryzyka o charakterze globalnym, są dzielnie wspierane przez nasze lokalne problemy.

Jak nie kijem go to …

Nie mamy ostatnio szczęścia do klimatu inwestycyjnego. Jak już przeszła fala niepewności związanych z lokalnymi wyborami, przyduszał nas słabnący sentyment do rynków wschodzących na świecie. Jak już wydaje się, że świat uporał się z przełknięciem krótkoterminowych konsekwencji BREXITU, rząd funduje nam dość chaotycznie podawane informacje o zmianach systemu emerytalnego. Wszystko to nie tworzy dobrego klimatu do inwestowania w akcje dla przeciętnego Kowalskiego, a sporą przypadkowość uzyskiwanych wyników widać również w zestawieniu rezultatów funduszy.

Wobec niepewności i słabości polskiej waluty w czerwcu przodują dość oczywiste fundusze powiązane w jakikolwiek ze złotem >>sprawdź ich wyniki<<, Eurogeddon zyskujący na problemach Europy i chyba niezupełnie oczywiste fundusze inwestujące w Ameryce Łacińskiej oraz surowcowe. O tym, że nie są to produkty do spokojnego, długoterminowego inwestowania może świadczyć to, że spośród najlepszej dziesiątki sześć ma historię dłuższą niż 5 lat i wszystkie w tym okresie są pod kreską. To kolejny dowód na to, że strategia kup i trzymaj to zabawa jedynie dla prawdziwych twardzieli z zasobnym portfelem. Każdy „normalny” inwestor chcąc zaistnieć na rynku ryzykownych aktywów potrzebuje kompasu i/albo wsparcia ze strony regularnych wpłat, pozwalających neutralizować ryzyko wejścia na górce. 

W kontekście przeróżnych zawirowań, całkiem dobrze wypadły fundusze inwestujące w obligacje >>tu możesz porównać ich tegroczne rezultaty<< . W grupie 120 tego typu produktów w czerwcu starty zanotowało jedynie 13 ( w tym dwa inwestujące w obligacje zamienne na akcje, będące pewną hybrydą pomiędzy obligacjami ii akcjami). Pod względem wyników dobrze wypadły zarówno te skupione na krajowym rynku, jak i te, których polityka inwestycyjna przewiduje wyjście poza Polskę. W przypadku tych drugich zyski pochodziły z rosnących cen obligacji lub w najgorszym razie – z przeliczenia wartości jednostki na złote.

 

Co dalej?

Tak jak czerwiec na rynkach upłynął pod znakiem Brexitu, tak zdaniem analityków, kolejne miesiące będą stały pod znakiem jego konsekwencji. A oznacza podwyższoną zmienność na rynkach, związaną z dostosowaniem do wyższego poziomu ryzyka i niepewności.

Według Macieja Kołodziejczyka, zarządzającego funduszami w Investors TFI nadal warto przychylnym okiem patrzeć na złoto. „Warto utrzymywać złoto jako stały składnik portfela, zabezpieczający przed nieoczekiwanymi wstrząsami gospodarczymi i politycznymi, takimi jak np. Brexit. Choć krótkoterminowa realizacja zysków po wzroście o ponad 10% w ciągu miesiąca jest możliwa, perspektywy w średnim i długim terminie pozostają dobre. Jeśli historia poprzedniej hossy miałaby się powtórzyć, można by spodziewać się około 3-5 lat dobrej koniunktury na rynku metali szlachetnych.”

Według Łukasza Mickiewicza z NN Investment Partners, z uwagi na trudny do przewidzenia obrót zdarzeń na rynkach, kluczowe będą dane gospodarcze z poszczególnych krajów i regionów. Wzrośnie również znaczenie odpowiedniej dywersyfikacji inwestycji. Podobnego zdania jest Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI.

„Zmienność na rynkach się utrzyma. Konsekwencje ekonomiczne Brexitu będą długofalowe, a wiele zależy od dynamiki sytuacji politycznej w poszczególnych krajach Europy. Z pewnością możemy liczyć na jeszcze bardziej aktywne zachowanie banków centralnych. W długim terminie najważniejsze dla cen akcji są jednak wyniki finansowe spółek, a tu sytuacja jest niejednoznaczna. Słaba dynamika zysków na rynkach rozwiniętych jest hamulcem wzrostów. Obserwujemy za to lekką poprawę w tym zakresie na rynkach rozwijających się.” – czytamy w komentarzu z 5 lipca

Jednak rynek zawsze znajdzie swoje „demony”. Jarosław Niedzielewski, Dyrektor Departamentu Inwestycji Investors TFI widzi zdaje się większe ryzyko w zamiatanych do tej pory pod dywan problemach europejskiego sektora bankowego. „Wykorzystując zamieszanie wokół Brexitu, Premier Włoch postanowił obejść unijne przepisy i wspomóc sektor bankowy tradycyjną metodą, bez wykorzystywania opcji „cypryjskiej”. Szybko dostał czarną polewkę od kanclerz Niemiec, przez co jedynie wzrósł strach inwestorów przed niekontrolowanym kryzysem bankowym w Europie. Problem w tym, że taka finansowa pandemia nie będzie znała granic, a według ogłoszonej niedawno oceny MFW największym zagrożeniem dla światowego sytemu finansowego nie są wcale włoskie banki, lecz … największy bank inwestycyjny Niemiec.” - czytamy w miesięcznym komentarzu Niedzielewskiego.