Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

Niechciane fundusze

Udostępnij

W ciągu minionych 12 miesięcy fundusze skierowane do szerokiego grona odbiorców, na skróty nazywane czasami „detalicznymi” pozyskały od swoich klientów prawie 1 mld zł. Stało się to głównie za sprawą olbrzymich kwot pozyskanych przez dwa fundusze TFI PZU w lipcu. Bez tych dwóch przypadków, za którymi raczej nie stoją pieniądze ciułaczy, skumulowany bilans wyszedłby na zero.

I wydaje się, że owo „zero” znacznie lepiej oddaje rzeczywistą sytuację na rynku funduszy inwestycyjnych w ostatnich 12 miesiącach. Skąd taka opinia? Są też inne argumenty. Jednym z nich jest odsetek funduszy, które odnotowały dodatni bilans wpłat i umorzeń, wynoszący zaledwie 40%. Jeżeli podniesiemy poprzeczkę jeszcze wyżej i poszukamy rozwiązań, dla których skumulowany napływ przekracza 25 mln zł to okaże się, że takich funduszy jest niespełna 80, czyli niespełna 12%. Niewiele, co raczej świadczy o swoistej mizerii.

Ponieważ niedawno spoglądaliśmy na fundusze, które co miesiąc były w stanie pozyskać nowy kapitał, dziś możemy zatrzymać się na chwilę przy tych, które takiej zdolności nie mają.

Powtarzalność

Skumulowane dane o wpłatach i umorzeniach są obciążone tą sama wadą, co patrzenie na wynik funduszu, np. z okresu 3 lat. Niby nie popełniamy błędu skupiając się na dłuższym okresie czasu, jednak nadal nie wiemy w jakim stylu ów wynik został wypracowany. Być może zaważył na tym jeden wyjątkowy tydzień? W skrajnym przypadku – jedna wyjątkowa transakcja? Podobnie z napływami – przecież wystarczy jeden dobry miesiąc, by przykryć ciągnące się pasmo umorzeń. Dlatego też, z punktu widzenia doradcy czy inwestora, bardziej właściwym wydaje się spojrzenie oparte na powtarzalności. Sprawdźmy więc czy są na polskim rynku fundusze, które w żadnym z ostatnich 12 miesięcy nie odnotowały dodatniego bilansu wpłat i umorzeń.

10 outsiderów

To proste ćwiczenie doprowadza nas do listy 57 funduszy, które każdy miesiąc od sierpnia ubiegłego roku kończyły nadwyżką środków wypłaconych uczestnikom. Całkiem sporo – nie ma miejsca by je wszystkie wymienić. Są wśród nich zarówno tuzy zarządzające wielomiliardowymi kwotami, jak również maluchy, których aktywa nie przekraczają kilku milionów złotych.

Aby wyrównać szanse i nieco uprościć interpretację danych warto odnieść skumulowane napływy do średniej wartości aktywów w okresie. Oto lista tych funduszy, które w wyniku przewagi umorzeń straciły więcej niż 1/4 zarządzanych środków.

Widać wyraźnie, że zmora słabej sprzedaży ma dość demokratyczny charakter – dotyka zarówno funduszy o ryzykownym profilu (akcyjne) oraz tych o niskim ryzyku (ochrona kapitału).

Co z tego wynika?

Dlaczego spojrzenie na permanentne odpływy jest ważne? Wielomiesięczny horyzont w większości przypadków eliminuje problem mody. Może z wyjątkiem funduszy inwestujących w niszowe klasy aktywów, jak w przypadku inwestujących w spółki medyczne PZU Energia Medycyna Ekologia czy Globalny Fundusz Medyczny FIZ. Skoro mamy w tym zestawieniu fundusze obligacji, a tych na rynku jest kilkadziesiąt, to coś za tym stoi. Słaba sieć sprzedaży? Wyniki odstające od konkurencji?

Dobrym przykładem może być pierwszy w zestawieniu Open Finance Obligacji, który w ciągu 12 miesięcy jedynie dwukrotnie i to w mocno symbolicznie pokonał swoich konkurentów. W efekcie roczna stopa zwrotu tego funduszu jest o ponad 2,5 pkt. procentowego niższa od przeciętnego wyniku w grupie, na dodatek przyjmując ujemne wartości. Inaczej mówiąc – statystyczny nabywca jednostek uczestnictwa w funduszu dłużnym zarobił w ciągu ostatniego roku 2,6%, a w funduszu Open Finance Obligacji stracił -0,15%. Niestety w tym przypadku nie działa zasada im taniej tym wyższy popyt.

Jest jeszcze jeden ważny aspekt związany z odpływami stanowiącymi znaczną część zarządzanych aktywów. Jest nim płynność. Jeżeli zarządzający nie ma możliwości proporcjonalnej sprzedaży wszystkich składników portfela bywa, że skupia się na tych najbardziej płynnych. Przy słabym rynku i sukcesywnych umorzeniach będzie być może trzeba sięgać również po składniki o niższej płynności, godząc się na cenę oferowaną przez potencjalnego nabywcę. Często cenę niższą niż satysfakcjonująca sprzedającego. A to pociąga spadek wartości jednostki. A spadek wartości wywołuje kolejne odpływy. A odpływy zmuszają do akceptowania coraz niższych cen. A to pociąga spadek wartości … itd.