Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

Czy Warren Buffett faktycznie nie lubi dywidend?

Udostępnij

Warren Buffett, zwany również „wyrocznią z Omaha”, prezes Berkshire Hathaway, to bodaj najbardziej rozpoznawalny obecnie inwestor na świecie. Poza spektakularnymi wynikami, znany jest również ze swoich oryginalnych wypowiedzi, porad inwestycyjnych oraz… podejścia do tematu dywidend.

Buffettowi często przypisuje się niechęć do dywidend. Takie twierdzenie, choć mające swoje podstawy, nie jest jednak do końca zgodne z prawdą. Prawdziwa jest natomiast jego opinia, co wielokrotnie podkreśla, że zamiast wypłacać dywidendy, spółka powinna inwestować wypracowane zyski w rozwój prowadzonego biznesu, zwiększając swoją wartość rynkową. W ten sposób zyskają na tym również (a może przede wszystkim) inwestorzy, ponieważ posiadane przez nich w portfelu akcje zwiększają swoją wartość. Za przykład niech posłuży fragment listy do akcjonariuszy BH z 1 marca 2013 roku:

 „Generująca zysk firma może przeznaczyć wypracowane środki na różne sposoby (które nie wykluczają się wzajemnie). Zarząd powinien najpierw zbadać możliwości inwestycyjne, tak aby zwiększyć efektywność prowadzonej działalności, rozszerzyć ją terytorialnie, powiększyć i ulepszyć linie produkcyjne lub w inny sposób poprawić swoje położenie w stosunku do konkurencji.” – wyjaśniał w liście do akcjonariuszy Buffett

Nie sposób się z takim podejście nie zgodzić. Jak zwykle i w tym przypadku jest również kilka „ale”, ponieważ wszystko zależy od danej spółki i prowadzonej przez nią działalności. Przede wszystkim, władze spółki muszą mieć pomysł, w jaki sposób mogą, bardziej efektywnie, wypracowane zyski wykorzystać. Zwiększenie efektowności prowadzonej działalności, jej rozszerzenie czy przejęcia muszą mieć swoje uzasadnienie i, jak każda inwestycja, oczekiwaną stopę zwrotu. Spółki zajmujące się zarządzaniem kapitałem czy dostarczające oprogramowanie potrzebują innych nakładów inwestycyjnych niż producenci nawozów. Istotny jest również etap rozwoju, w którym spółka się w danym momencie znajduje.

Przedstawiony pogląd jest także stosowany przez Warrena Buffetta. Jak również wielokrotnie podkreślał, mało powiedzieć, że jako inwestor preferuje właśnie spółki dywidendowe. Większość z nich stanowią dojrzałe, stabilne przedsiębiorstwa, nie tylko wypłacające dywidendy, ale również konsekwentnie zwiększające ich wartość. Niech świadczą o tym znajdujące się w portfelu holdingu m.in. Coca-Cola, Exxon, IBM, American Express czy Procter & Gamble, czyli spółki regularnie dzielące się zyskiem z akcjonariuszami.

„Większość spółek regularnie wypłaca dywidendy, starając się zwiększać ich wartość i niechętnie je obniżając. Nasza „Wielka Czwórka” spółek portfelowych stosuje to sensowne i zrozumiałe podejście i, w pewnych sytuacjach, także dość agresywnie skupuje akcje. Przyklaskujemy tym działaniom i mamy nadzieję, że będą kontynuowane na obecnych zasadach. Lubimy rosnące dywidendy i kochamy skupy akcji o odpowiedniej cenie. Jednak w Berkshire konsekwentnie stosujemy inne podejście. Będziemy trzymać się naszej polityki tak długo, jak będziemy wierzyć, że nasze założenia dotyczące wzrostu wartości księgowej i rynkowej premii cenowej będą wydawać się rozsądne. Jeśli perspektywy dla któregoś z tych czynników pogorszą się, zrewidujemy nasze działania.” – pisze w liście do akcjonariuszy Warren Buffett

Można powiedzieć, że działania Buffeta-inwestora i Buffeta-prezesa to zgoła odmienne podejścia. Choć mogłoby się tak na pierwszy rzut oka wydawać, są one jednak spójne i zrozumiałe. Ponownie wszystko zależy od danego przedsiębiorstwa. Jeśli spółka posiada stabilną pozycję i nie potrzebuje dodatkowych środków na rozwój działalności, dobrą praktyką jest podział zysku wśród akcjonariuszy, którzy mogą zainwestować te środki bardziej efektywnie lub po prostu otrzymać część zysku z poczynionej inwestycji. 

Jeśli jednak spółka ma możliwość rozwoju, zwiększania przychodów i swojej wartości księgowej, to właśnie na ten cel przeznaczane powinny być wypracowywane zyski. Inwestorzy powinni wówczas nie tylko zaakceptować taką politykę, ale również jej przyklasnąć. Spółka oferuje im wówczas atrakcyjny zwrot zainwestowanego kapitału, którego sami nie byliby w stanie osiągnąć.