Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

Straty liczone w milionach. Sport także mocno obrywa przez epidemię

materiał partnera

Udostępnij

Spadki na giełdach, gigantyczne problemy branży turystycznej i lotniczej. Koronawirus sieje spustoszenie w gospodarce na całym świecie. Sport, który z jednej strony jest rozrywką, ale także biznesem traci gigantyczne pieniądze z powodu odwołanych meczów i rozgrywek.

 

Gdy istnieje zagrożenie życia, rozrywka schodzi na dalszy plan. Tak dzieje się teraz, gdy każdego dnia pojawiają się informacje o odwołanych meczach, zamknięciach spotkań dla publiczności, czy wstrzymanych całych rozgrywkach. Branża sportowa, w tym przede wszystkim piłka nożna, staje przed największym kryzysem od swoich początków. Kiedyś sport był tylko amatorską rozrywką, ale ostatnie czasy to już marketingowa maszynka do zarabiania pieniędzy. Dlatego epidemia koronawirusa mocno nadwyręży i tę branżę.

Mecze reprezentacji przyciągają tłumy

Obecnie sytuacja jest niezwykle dynamiczna i z dnia na dzień podejmowane są nowe decyzje w sprawie rozgrywek sportowych. Najczęściej podejmowanych jest kilka rodzajów rozwiązań. Mecze, kolejki są przekładane na późniejszy termin, spotkania odbywają się w terminie, lecz bez udziału publiczności albo całe rozgrywki są zawieszane z możliwością braku ich dokończenia. Każdy z tych scenariuszy przynosi ogromne straty dla klubów, związków i federacji. Już samo rozgrywanie meczów bez publiczności jest bolesne. Co prawda spotkania są transmitowane, więc jest zysk z reklam i od sponsorów, ale nie ma już dochodów z dnia meczowego, kupna wejściówek itd. O jakich kwotach w tym wypadku mówimy? Wszystko zależy od prestiżu rozgrywek i poziomu. Hitowe spotkania Ekstraklasy, czyli np. Lech Poznań – Legia Warszawa czy Wisła Kraków – Legia Warszawa mogły zgromadzić na trybunach ponad 30 tysięcy widzów. Dla organizatorów zysk wyniósłby ok. 1,5-2 mln złotych. Biorąc pod uwagę skromne budżety polskich klubów, jest to znacząca kwota. Nawet 10 milionów złotych może stracić PZPN na tym, że dwa mecze sparingowe reprezentacji Polski zostaną rozegrane przy pustych trybunach. Spotkania biało-czerwonych z Finlandią i Ukrainą miały zgromadzić na trybunach stadionów we Wrocławiu i Chorzowie komplet widzów.

Serie A cierpi najbardziej

To jednak nic w porównaniu z największymi imprezami i ligami na świecie. Odwołanie EURO 2020 byłoby nie tylko fatalną wiadomością dla kibiców, ale także dla UEFA i miast gospodarzy. Poza tym mocno zakłóciłby napięty do granic możliwości terminarz piłkarski. Realne straty już mogą liczyć we Włoszech. Rozgrywki Serie A zostały przerwane, a w Hiszpanii nie odbędą się na razie dwie kolejki. Serwis sportowy calciofinanza.it zajmujący się finansami w piłce nożnej przedstawił pierwsze i wstępne wyliczenia. Kluby mogą stracić prawie 30 mln euro i mówimy tylko o najbliższych tygodniach. Najwięcej straci oczywiście mistrz Włoch – Juventus (13 mln euro), który miał grać u siebie dwa mecze: ligowy i jeden Ligi Mistrzów. Inter Mediolan i AC Milan z kolei stracą 2-4 mln euro. Podobnie sprawa ma się w Hiszpanii. Trudno na razie oszacować straty lig, które zostały zawieszone, bo wciąż tli się nadzieja, że zawody odbędą się w późniejszym terminie. Wiele firm, które od lat wspierają lub opierają się na wydarzeniach sportowych szykowało się na najważniejsze imprezy tego roku, czyli Mistrzostwa Europy w piłce nożnej i Letnie Igrzyska w Tokio. Na razie obie imprezy nie zostały odwołane, ale wszystko jest możliwe. Z uwagą sytuacji przygląda się m.in. cała branża zakładów bukmacherskich, która z powodu szerzącej się epidemii musi zmniejszać swoją ofertę. Koronawirus wstrząśnie nie tylko światem sportu, ale branża ta długo będzie dochodziła do siebie.

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.